Passo del Tonale
Wracając do czasów studenckich w Poznaniu – kierunek SPORT, który miałem przyjemność studiować finansowany był przez Unię Europejską. Dzięki temu nasze zajęcia ze sportów zimowych odbywały się we Włoszech! Zapraszam Was do krótkiej relacji z Dolomitów, czyli jednej z głównej części Alp włoskich!
Naszym 10 dniowym miejscem zamieszkania i zajęć było PASSO DEL TONALE z popularnym ośrodkiem narciarskim, który oferował ponad 100 kilometrów szlaków zjazdowych! Na 40 tras składało się: 11 niebieskich, 23 czerwone i 6 czarnych! Na lodowiec wjeżdżało się na różny sposób min. wyciągiem krzesełkowym oraz gondolą. Na górze oprócz białego szaleństwa piękne widoki na ośnieżone góry! Mimo dużych mrozów każdy dzień spędzaliśmy przynajmniej 6 godzin na stoku! Cena karnetu na cały dzień to 45 Euro – my na szczęście mieliśmy wszystko opłacone!
Pasmo Dolomitów liczy aż 220 szczytów. Jednak tylko kilka z nich przekracza 3100 m n.p.m. Najwyższym szczytem jest Marmolada, która osiąga wysokość 3343 m n.p.m. Pierwszy raz została zdobyta w 1802 roku. Dolomity w 2009 roku zostały wpisane na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO. Znalazły się tam dzięki niezwykłym wyglądem skałom, bogatą fauną i florą. Sama nazwa powstała z rąk francuskiego badacza.
Odwiedzane przez nas włoskie knajpki głównie w poszukiwaniu Wifi oferowały dobre piwo! Pamiętajcie, że we Włoszech otrzymujecie rachunek z doliczonym już napiwkiem adekwatnym do wydanej kwoty! Podczas naszego pobytu odbywało się również jakieś święto miasta gdzie korzystaliśmy z miejscowych atrakcji i wieczornych dyskotek! Wiem, że włosi to typowi makaroniarze, ale uwierzcie mi , że w trakcie całego pobytu codziennie jadłem inne spaghetti, które ani razu się nie powtórzyło!
Zaliczenie narciarstwa biegowego to niezapomniana wyprawa z profesor Anną Gajdzińską, którą serdecznie pozdrawiam! Tylko 6 osobom w tym mnie udało się wbiec na nartach na jeden z Alpejskich szczytów w śniegu po pas! Jak się okazało powrót „z góry” był dwa razy gorszy! Ci co próbowali jazdy na cienkich biegówkach wiedzą, że graniczy to z cudem! Cała wyprawa była zajebista!
Zamiłowanie do jazdy na nartach + wyrobienie papierów instruktora narciarstwa sprawiło, że zajęcia stały się dla mnie prawdziwą przyjemnością! Ostatnie dwa dni przeznaczone były jednak na snowboard! Był to mój pierwszy kontakt z deską, ale w indeksie musiało być przecież przynajmniej 3,0! Pierwszy dzień był zaskakująco ciekawy i pod okiem kolegi Kaliego załapałem temat dość szybko! W dniu wyjazdu postanowiłem jednak rozwinąć swoje umiejętności co skończyło się we włoskim szpitalu! Uderzenie głową w lód było tak silne, że wymagałem hospitalizacji! W ciągu 15 minut zrobiono mi masę badań na które w Polsce musiałbym czekać chyba ze 2 lata! Na szczęście wstrząs okazał się na tyle mały, że mogłem wrócić do domu! Od tego momentu zawsze powtarzam! Jadąc na narty czy deskę zakładajcie kask! To on uratował mi życie! Możecie złamać rękę, nogę czy bark. Wszystko się po pewnym czasie zrośnie! Głowa nigdy !
Narty w Polsce czy za granicą ?
Często zadawane pytanie przez wielu z nas. Otóż odpowiedzi typu „nie jeżdżę na tyle dobrze, żeby jechać w Alpy” to bzdura! Zarówno w Polsce jak i za granica są dobrze przygotowane stoki narciarskie, które oferują trasy zjazdowe dla każdego w zależności od stopnia zaawansowania. Różnica polega na tym, że w Polsce jest większe zagęszczenie ludzi i tym samym łatwiej o zderzenie. Musisz się też liczyć z większymi kolejkami do wyciągu. W Alpach znajduje się dużo więcej tras narciarskich, które są zdecydowanie dłuższe niż w Polsce. Dla porównania jeżdżąc tydzień w Italii zrobiłem łącznie prawie 100 kilometrów jazdy! W tym samym czasie w Polsce nie wiele po nad 30 km!
Dziś kiedy już mam papiery instruktorskie i uczę dzieciaków jazdy na nartach często wykorzystuje wiedzę, ćwiczenia, które zdobyłem podczas tego wyjazdu. Pozdrawiam wszystkich kolegów i koleżanki z AWF w Poznaniu. Pisząc ten wpis śmiałem się sam do siebie przypominając sobie co my tam wyczynialiśmy! Włoskie Dolomity zapamiętam jako akademickie wariactwo zimowego szaleństwa! Ważne, że chyba każdy wrócił z zaliczeniem i głową pełną wspomnień! Jak widzicie Włochy to nie tylko lato, wręcz przeciwnie trasy narciasrkie są tu jednymi z najlepszych jakie pamiętam!