Gruzja

Mieszkańcom tego państwa zawdzięczamy powstanie wina. Dziś jego produkcja jest tutaj tradycją Narodową. Kraj leżący na pograniczu Europy i Azji w regionie Kaukazu. Za chwilę przeniesiemy się do najbardziej gościnnego miejsca w jakim kiedykolwiek byłem! Miejsca słynącego z najlepszej kuchni na świecie! Gamardżoba [dzień dobry] Gruzja!

Zanim zaczniemy przygodę to kilka bardzo ważnych informacji dla osób wybierających się do Gruzji:

  • Przelot z Polski trwa 3 godziny
  • Po wylądowaniu pamiętajcie przestawić zegarki + 3 godziny do przodu
  • Na teren Gruzji wjedziemy na ważny paszport lub dowód osobisty
  • Walutą jest Lari [ 1 lari to około 1,7 złotego ] Nie wymieniajcie pieniędzy w Polsce ponieważ jest to bardzo nieopłacalne. Zabierzcie dolary i wymienicie je na miejscu na lari
  • Niektóre popularne leki traktowane są w Gruzji jako narkotyk! Przykład: Nurofen, Metafen, Gripex, Ibuprom. Żeby legalnie przewieść je i uniknąć problemów należy mieć ze sobą zaświadczenie lekarskie.
  • Gruzja nie honoruje karty EKUZ, warto wykupić ubezpieczenie indywidualne na czas pobytu
  • Pobierzcie aplikację MAPS.ME i pobierzcie region Gruzji tak, aby korzystając z nawigacji nie potrzebować połączenia z Internetem

Nowy rok 2020 postanowiliśmy przywitać w Gruzji. W składzie Ja, Jogi, Prezes, Paniszer i Sikor dokładnie 1 stycznia meldujemy się na lotnisku w Kutaisi. Jeszcze dobrze nie wyszliśmy z samolotu, a na miejscu podeszli do nas gruzińscy celnicy prezentując każdemu z nas butelkę wina!<szok> Idąc dalej w stronę wyjścia przy terminalu stoi miejscowy Gruzin trzymając w ręku tabliczkę z moim imieniem i nazwiskiem! Okazuje się , że to „firma” z wypożyczalnią samochodu, który zarezerwowałem jeszcze w Polsce! Trzeba powiedzieć wprost: zapowiadają się trzy konkretne dni na ziemi gruzińskiej!

Wypożyczając samochód na terenie Gruzji weźcie pod uwagę tylko modele SUV. Drogi i ulicę na terenie całego państwa są w większości dziurawe, a miejscami nawet szutrowe. W niektórych częściach tras do popularnych turystycznie miejsc wycieczka przypomina dosłownie off-road! Dlatego w Gruzji popularne jest wypożyczenie samochodu razem z kierowcą! Nie musimy przejmować się wtedy o stan pojazdu i ewentualne szkody. My jechaliśmy takim 5 osobowym składem, że chyba żaden driver by z nami nie wytrzymał! Wynająć zasadę „niech się dzieje wola nieba” ruszamy w kierunku Tbilisi!

Jadąc ulicą przez mniejsze miejscowości zainteresowanie wzbudzi w Was ciągły widok metalowych rurek ciągnących się wzdłuż całej wsi nad powierzchnią ziemi. W Gruzji w ten sposób dostarczany jest gaz do domów! Wszystko po to, żeby w razie problemu szybko znaleźć źródło usterki. Nie zdziwcie się jak co jakiś czas na środku drogi będą stały świnie, krowy lub psy. Zwierzęta są tutaj podobno bardzo źle traktowane, może dlatego wyglądają na smutne. W większości bezpańskie próbują sobie radzić wychodząc na ulicę w poszukiwaniu pożywienia wchodząc nawet do samochodu!

Mówiłem już o słynnej gruzińskiej gościnności!? My doświadczyliśmy jej już podczas pierwszego przystanku zatrzymując się pytając o drogę. Na wstępie dostajesz od gospodarza szklankę wina! Nie kieliszek, szklankę! A spróbuj odmówić! Nikogo nie interesuje tutaj, że prowadzisz samochód! Odmowa będzie traktowana jak uderzenie w policzek! Po wypiciu pierwszej, otrzymasz drugą w innym smaku. Całość oczywiście wyborów własnych! W teorii dopuszczalna ilość alkoholu kierowcy wynosi tutaj 0,3 promila. Na moje pytanie odnośnie kontroli około 65 letni mężczyzna uśmiechnął się tylko mówiąc, że on nie ma nawet prawa jazdy hehehe

Tbilisi

Zatrzymaliśmy się w Tbilisi, stolicy Gruzji położonej nad rzeką Kura. O ile ponad 4 godzinna droga upłynęła bez przygód to oczywiście musieliśmy przyjebać w jakieś auto już na parkingu pod pensjonatem hehe. Mieszkaliśmy w Tbilisi Funduki Guest House położonym na wzniesieniu z zajebistym widokiem na panoramę całego miasta! Ceny noclegów w całym Państwie są naprawdę śmieszne! Za dobę w średniej jakości „hotelu” zapłacicie 5 zł / osobę! To nie żart! Często jeszcze w pakiecie otrzymacie kawę i poczęstunek! My wybierając lepszej jakości pokój zapłaciliśmy za dwie doby 207 złotych! Cena oczywiście za całe pięć osób!!! Bardzo gościnni i pomocni gospodarze, darmowy Internet i mieszkanie w typowo gruzińskim stylu!

Mieszkańcy stolicy są bardzo pokojowo i przyjaźnie nastawieni do turystów, a szczególnie do Polaków. Głównie z powodu zmarłego już prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w trudnych czasach stosunków wojennych przeciwstawił się Rosji i wstawił się na Gruzinami. Dziś ulice Tbilisi noszą nazwę naszego rodaka, a niedawno został odsłonięty pomnik ŚP. Kaczyńskiego. Wracając z wieczornego spaceru ulicami z polskimi akceptami doszliśmy do Soboru Trójcy Świętej. Jest to największa katedra kościoła prawosławnego w Gruzji, bardzo ładnie widoczna i oświetlona w nocy.

Znakiem rozpoznawczym całego Tbilisi jest Most Pokoju łączący centrum z dzielnicą Awlabari. Około 150 metrowa budowla nazywana jest przez sceptyków „podpaską”.  Otwarty został w 2010 roku i stał się miejscem westchnień romantyków i spotkań towarzyskich. Prawdziwe show robi jednak w późnych godzinach wieczornych kiedy rozświetli się w całej swojej okazałości. Dopiero wtedy gromadzi najwięcej odwiedzjących robiących zdjęcia.

Kolejną główną atrakcją stolicy jest starożytna Twierdza Narikala wznosząca się nad Tbilisi. Tak naprawdę najlepiej prezentuje się z dołu przy murach kościoła, ale chcąc dostać się na szczyt można to zrobić na da sposoby: na piechotę lub kolejką. Bilet kosztuje 2,5 lari w jedną stronę. Później, żeby poznać prawdziwe oblicze miasta warto trochę pobłądzić po klimatycznych uliczkach miasta. W centrum znajdziecie pełno knajpek w których koniecznie napijcie się gruzińskiej Czaczy, odpowiednik polskiej wódki mającej tu nawet 60% alkoholu.

Chcecie się poczuć jak Magda Gesler ? Z pewnością możecie to zrobić w Gruzji! Wyobraźcie sobie, że kelner przynosi kartę menu, a Ty mówisz: Poproszę to, to, to, to i to …. do tego 2 piwa, by na koniec dostać rachunek 18 złotych ( na Polskie ). Jedzenie w Gruzji jest nie tylko tanie, ale przede wszystkim pyszne! Co koniecznie należy spróbować? 

  • Chaczapuri z serem nadziewane fasolą, z wyglądu trochę przypomina pizzę, występuje w kilku rodzajach smakowych – bierzcie wszystkie i kosztujcie!
  • Chinkali – to nic innego jak pierogi tylko w formie gruzińskiej. Tak samo jak my myślimy, że pierogi to Polskie danie , podobnego zdania są oni, uważając, ze do nich należy prawdziwy autorski smak. W każdym bądź razie łączy nas jedno – obie formy są zajebiste! Różnica jest taka, że Chinkali je się rękami, najpierw nadgryzając i wypijając sos z środka ( w zależności od smaku ), później zjadamy farsz wyrzucając twardą końcówkę.

Gruzińska Droga Wojenna

Wycieczka na którą czekałem najbardziej! Z samego rana ruszamy w kierunku Kaukazu, regionu łączącego Europę z Azją o popularnym szczycie o nazwie Kazbek. Zaczyna się ona od stóp Tbilisi, aż do Władykaukazu, miasta Republiki Rosyjskiej. Cała Gruzińska Droga Wojenna ma 208 kilometrów i wedle książek to najpiękniejsza malowniczo górska droga w całej Euroazji. Zobaczcie sami: (autor zdjęcia Sikor )

Pierwszym przystankiem jest Twierdza Ananuri. Ulubione miejsce Gruzinów do ceremonii zaślubin i sesji zdjęciowej. W otoczeniu wysokich murów znajduje się tu Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. W sąsiedztwie z okazałym mostem cały kompleks robi wrażenie szczególnie dla miłośników tego typu architektury i historycznych znaków wykutych w skale. Stamtąd zobaczycie bardzo ładny widok na jezioro Zhinvali, które ma ponad 11,5 km powierzchni. W najgłębszym miejscu ma, aż 75 metrów głębokości ( dla porównania nasze Śniardwy mają 23,4m ) i gromadzą 520 milinów metrów sześciennych wody zaopatrując większą część mieszkańców Tbilisi.

Kilkadziesiąt kilometrów dalej wjeżdżamy już w typowe góry Kaukazu i z temperatury ok 4 C robi się grubo poniżej – 15 C, pojawia się śnieg i meldujemy się na punkcie widokowym Gudauri przy Przełęczy Krzyżowej. Według mnie to najpiękniejsze miejsce całej Drogi Wojennej! Cudowne, olśniewające, zajebiste i … szukam słowa, żeby to określić bo widoki dosłownie odbierają mowę! Zdjęcia pokażą Wam tylko kilka procent tego co było naprawdę!

Krótki spacer w górę doprowadza nas do pomnika Przyjaźni Rosyjsko – Gruzińskiej. Tam w momencie kiedy Prezes robił mi zdjęcie ludzie zaczęli piszczeć z przerażenia myśląc, że zamierzam popełnić samobójstwo! Rzeczywiście za barierką była ogromna przepaść! W tym miejscu na zaproszenie Gruzinów zrobiliśmy sobie piknik popijając wino i jedząc ich przysmaki.

Jedziemy dalej docelowo już w kierunku Cminda Sameba, cerkwi położonej ponad 2 tysiące metrów n.p.m, która stała się symbolem całego Państwa. Niestety pogoda się zepsuła, pojawiła się mgła i nie dane nam było zobaczyć głównego widoku w całej okazałości. Skręcamy więc w kierunku doliny Truso i Zakagorii Fortress.  Dopiero tam poczuliśmy prawdziwą adrenalinę w trakcie jazdy autem w głębokim śniegu dookoła mijając przepaść nad przepaścią! Byliśmy tam dosłownie sami, mijając co jakiś czas opuszczone po wojnie domy. Za każdym zakrętem zastanawialiśmy się co nas czeka i czy w ogóle będzie miejsce gdzie zawrócić! Robiło się już ciemno, strach pomyśleć kto by tu dotarł w razie jakiejkolwiek awarii samochodu hehe albo „Kto by nas tu znalazł jakbyśmy spadli tam na dół” – mówił Prezes heheh To był naprawdę kozacki dzień, który na długo zapamiętam!

Szkoda , że wyznając zasadę „ Co w Vegas, zostaje w Vegas” nie o wszystkim mogę napisać, ale palnik był niesamowity hehe Wymyśliliśmy swoja narodową tradycję, wpadliśmy na masaż, a jedną z długich nocy spędziliśmy w kasynie hehe Tyle wystarczy 😀 Panowie to co przeżyliśmy to nasze !

A teraz tak na poważnie:

Cała Państwo Gruzińskie jest 4,5 razy mniejsze od Polski. Warto dodać, że płynie tu najkrótsza rzeka na świecie – ma 18 metrów! Mieszkańców zapamiętam jako ludzi palących najwięcej papierosów z niesamowitą gościnnością i nieziemskim jedzeniem! Żeby jechać na zakupy nie musisz szukać supermarketów! W każdym z domów rodzina ma swoje wyroby. Jedni robią mięso, inni sery, a jeszcze inni konserwy, warzywa i owoce. W ten sposób Gruzini wspierają siebie i swoich sąsiadów dokonując zakupów na zasadzie symbiozy. Oczywiście każdy ma jednak swoje niepowtarzalne czerwone wino! Do zobaczenia Gruzja!