Amsterdam

Jeszcze rano zapowiadał się spokojny weekend spędzony w Kielcach. Kilka niespodziewanych telefonów i szybka organizacja sprawiły, że wieczorem wystartowaliśmy do kraju tysiąca tulipanów! Już sam skład ekipy zapowiadał kozacki czas spędzony w Holandii, czyli najbardziej liberalnym kraju w Europie!  Amsterdam gotowy na nasz przyjazd?! Za jakieś trzynaście godzin jesteśmy!

Pakujemy się w auto w składzie Ja, Koper, Rudy, Sikor i drogą na Wrocław przez Niemcy jedziemy w stronę stolicy Holandii. Trasa w większości monotonna, głównie przez autostrady i drogi szybkiego ruchu. Do pokonania mieliśmy ponad 1 300 kilometrów. O spaniu nie było mowy, w tle  lecąca muzyka m. in. Natural Dread Killaz – Good sensi nakręcała powoli klimat, a impreza zaczęła się na dobre!

 Zanim jednak dojedziemy na miejsce pamiętajcie o kilku kwestiach:

  • Dobrze mieć dwóch kierowców na taką trasę, zatankujcie auto do pełna przed opuszczeniem Polski, jadąc na Wrocław omijasz wszystkie bramki płatnej autostrady
  • W Holandii obowiązuje waluta Euro [EUR], wymieńcie ją w Polsce
  • Jeżeli jedziecie do pracy musicie mieć założony numer podatkowy BSN, o który ubiegać się można w urzędzie podatkowym
  • Holandia to kraj należący do Unii Europejskiej także granice są otwarte, ale dowód osobisty w portfelu to podstawa
  • Jako ubezpieczenie wystarczy mieć ważną kartę EKUZ

Jesteśmy! Zwiedzanie Amsterdamu zaczynamy od stadionu Ajaxu, który może pomieścić blisko 55 tysięcy widzów! Nie udało się wejść „na patencie”, dlatego szybkie kółko dookoła obiektu, sklep z pamiątkami i wizyta w muzeum. Dla fanów tej drużyny jest możliwość 85 minutowej wycieczki z przewodnikiem w cenie 17 Euro, ale oglądnie szatni, loży VIP czy wizyta w strefie odnowy biologicznej w ogóle nas nie interesowała! Odjeżdżamy z podziemnego parkingu i 5 kilometrów dalej jesteśmy już w centrum najbardziej rozrywkowego miasta w Holandii!

Pierwsze co zauważyłem to tysiące ludzi poruszających się na rowerach. Bardziej niż ulice, zadbane są ścieżki! Zresztą w okolicy Utrechtu są takie prowincje, że można się przemieszczać tylko na rowerach, a jazda autem jest zabroniona! Śmiesznie wyglądają kilkupoziomowe parkingi wypełnione wszystkimi odmianami pojazdów dwukołowych! Mówi się, że w Amsterdamie jest więcej rowerów niż ludzi! To nie jest tylko powiedzenie – to prawda! Nie martwcie się, jeśli chodzi o komunikację z ludźmi! W Holandii 9 na 10 osób płynnie mówi po angielsku! Na każdym rogu postawione są tu kwiaciarnie z kolorowymi tulipanami, kasyna i oczywiście CoffeShopy. Prawo dopuszcza sprzedaż THC w ograniczonych ilościach, dlatego będąc w Holandii można spróbować prawdziwej marihuany paląc ją całkowicie legalnie. Cena to około 4EUR/szt!

Po wypaleniu kilku blantów, w dobrych nastrojach (hehe), udajemy się w dalszą cześć stolicy. Aby dostać się na drugą stronę miasta trzeba skorzystać z bezpłatnych promów, które odpływają praktycznie co 10 minut. Dobrze jest usiąść gdzieś przy głównym Placu Dam i wypić Heinekena, piwo które pochodzi właśnie z Holandii. Jeśli jesteś kierowcą to spróbuj lokalnej kawy! Jest bardzo dobra i nie bez powodu przeciętny holender wypija jej, aż 140 litrów rocznie! Następnym obowiązkowym punktem jest dzielnica Czerwonych Latarni. Wąskie uliczki słynące z prostytucji i seksu. Za 2 euro można podziwiać zza szyby sztukę kamasutry. Najwięcej uwagi przyciągają jednak półnagie dziewczyny stojące w czerwonych oknach zapraszając do swojego pokoju. Cała otoczka zaczyna się w godzinach wieczornych i przyciąga tłumy turystów.

I tak po 6h spaceru, około godziny 21 wracamy do samochodu…a gdzie jest auto? Ulice w Amsterdamie ze względu na bardzo podobne do siebie kanały są praktycznie identyczne! Także, następnym razem na pewno będę pamiętał, żeby zrobić zdjęcie ulicy lub miejsca parkingu! Blisko 2h szukaliśmy samochodu, błądząc i wielokrotnie dochodząc do tego samego miejsca! Nie,nie byliśmy aż tak zjarani! Masakra! Zrobiło się już ciemno, zimno, a każdy z nas był już trochę zmęczony! Jeszcze jedna nauczka – drukując bilet parkingowy nie czekajcie na wydruk potwierdzenia! W holenderskim parkometrze można płacić tylko kartą, więc zrobiłem to, a bilet nie drukował się, dlatego powtórzyłem tą transakcje 3 razy myśląc, że coś źle wbiłem.. a po wejściu na konto miałem już 400 złotych mniej!! Nie popełniajcie mojego błędu i pamiętajcie, że bilet parkingowy w Amsterdamie nie jest konieczny. Wystarczy, że podasz numer rejestracyjny, a kontrolerzy chodzą z jakimś sprzętem i elektronicznie to weryfikują. Holendrzy są bardzo dokładni! Nie bez powodu powstał tu pierwszy na świecie mikroskop!

Jeszcze będzie czas by odpoczywać, w końcu jesteśmy gościnnie u Zbója! To były dwie długie noce, gdzie alkohol lał się strumieniami, a opowieści ze starych czasów nie miały końca! Sikor na tyle dobrze zaprzyjaźnił się z psem o imieniu Lucek, że nawet noc spędzili razem! Coś musiało pójść nie tak, bo na drugi dzień nie mógł na niego patrzeć! Dobrze tak czasami odwiedzić kolegów, którzy wyjechali z kraju za miedzą i utrzymywać stałe dobre kontakty! Zbóju dziękówka za zajebistą gościnę! 

Ostatniego dnia pobytu postanowiliśmy odwiedzić jeszcze dwa miasta! Najpierw Haga, gdzie swoją siedzibę ma holenderski rząd, parlament i rodzina królewska! Pogoda zepsuła nam plany zwiedzania, było zimno i padał deszcz. Podjechaliśmy tylko pod stadion z próbą wejścia na mecz miejscowego ADO Den Haag z Ajaxem Amsterdam, ale po raz kolejny się nie udało! Drugim miastem był Rotterdam, gdzie znajduje się największy port w Europie, rozciągający się na 40 kilometrów długości! Pogoda się trochę poprawiła i udało się przejść głównymi ulicami by zobaczyć specyficzną architekturę miasta! Warto przejechać przez most Erasmusbrug, który łączy północą i południową dzielnicę! Jeżeli ktoś chce zobaczyć wszystko z góry, gdzie widok ładny jest szczególnie po zachodzie słońca, można wjechać na Euromast – wieżę widokową o wysokości 186m. Cena biletu to 9,75 euro! Kupiliśmy pamiątki, zjedliśmy obiad i czas wracać do domu!

Holandia to ciekawy kraj bez ograniczeń, gdzie każdemu wszystko wolno, ale większość podchodzi do tego z umiarem! Na pewno ROWER to atrybut numer jeden dla mieszkańców tego państwa! Dobrze się tam czułem idąc z bratem przez miasto, wreszcie nie musieliśmy patrzeć na wszystkich z góry! Holendrzy to najwyższy naród na świecie, gdzie średnia wysokość człowieka wynosi 184 cm! Specyficzne miejsca znajdą tu swoich zwolenników, ale też wrogów! Ja nie zakochałem się w tym państwie, ale spodobały mi się niektóre zwyczaje i beztroskość życia codziennego!