Malta
Co to za wyspa położona na Morzu Śródziemnym, która ma tylko 10 km szerokości i 29 km długości? Jest prawie tysiąc razy mniejsza od Polski! Nie znajdziecie tu ani gór, ani żadnej rzeki! Ma za to ponad 360 kościołów i zjawiskowe miejsca dzięki którym MALTA znalazła się na mojej liście obowiązkowych miejsc do zobaczenia!
- Malta jest członkiem UE, dlatego do wjazdu wystarczy dowód osobisty
- Waluta Euro
- Czas tak sam jak w Polsce
- Długość przelotu: około 3 godziny
- Na Malcie jest Ruch Lewostronny!
- Ubezpieczenie Karta EKUZ
- Gniazdka angielskie – weźcie przejściówki!
- Internet i połączenia telefoniczne zgodnie z taryfą jak w PL
- Do wjazdy na Maltę trzeba mieć negatywny test na COVID-19 zrobiony max 72 godz. od godziny wylotu [ aktualizacja 22/05/2021 ]
Wyjazd okazjonalny świętujący 24 urodziny mojego brata! W męskim gronie Ja, Koper, Sikor i Prezes ruszamy na Maltę, gdzie podczas 4 dniowej wycieczki planujemy zobaczyć najpiękniejsze zakątki wyspy! Po raz pierwszy miałem okazję wystartować z lotniska im. Lecha Wałęsy w Gdańsku! Bilety w bardzo dobrej cenie kupiliśmy tydzień wcześniej i linią lotniczą Ryanair zaczynamy imprezę! Pozdrowienia dla „Rudego” stewarda, który tego dnia musiał zrobić sporo kilometrów na pokładzie samolotu co chwile donosząc nam drinki hehehe Śpiący Prezes stał się atrakcją podczas lotu i pasażerowie robili sobie z Nim zdjęcia! hahaha
Lądujemy na jedynym lotnisku w całej wyspie, które powstało w 1992 roku ( dla porównania Poznańska Ławica wystartowała w 1921 roku i jest najstarszym lotniskiem w Polsce ). Jeśli chodzi o transport do miasta hotelowego macie do wyboru TAXI albo autobusy. Zaraz po wyjściu z terminalu znajdują się przystanki skąd dojedziecie w każde miejsce na Malcie. Koszt biletu to 1,5 Euro płatny przy wejściu przednimi drzwiami! My wybraliśmy taksówkę, przypominam, że wyspa jest tak mała, że jakikolwiek kurs nie przekroczy 20 Euro!
Zatrzymujemy się najbardziej popularnej miejscowości St. Julian ok 10 km od lotniska. W słynącym z licznych atrakcji turystycznych miasteczko posiada bogatą ofertę miejsc noclegowych, pubów, klubów i restauracji. Według aktualnych restrykcji gastronomia prażyła tylko do godziny 17:00, a wszystko inne było zamknięte. Wynajęliśmy apartament 3 *** w centrum miasta o nazwie Burlington Apartments. Słuchajcie cena śmieszna 520 złotych ( bez jackowania hehe ) za 3 noce za WSZYTSKICH! Jak szybko przeliczyliśmy wyszło taniej niż w Zakopanem hehehe
Następnego dnia wstajemy rano, wynajmujemy samochód i zaczynamy zwiedzanie wyspy według wcześniej przygotowanego planu! [ jakby ktoś chciał to piszcie prv, mam fajny program 3 dniowy zawierający wszystkie najważniejsze punkty ] Jadać autem pamiętajcie, że na Malcie obowiązuje ruch lewostronny co może się okazać nie lada wyzwaniem dla niedoświadczonych kierowców! Driver może mieć max.0,8 promila alkoholu także piwko na drogę i ruszamy!
Pierwszy przystanek to urocza wioska rybacka o nazwie Marsaxlokk. Już po wyjściu z samochodu czuć było charakterystyczny zapach obieranej ryby świeżo wyłowionej z morza. Setki kolorowych łódeczek sprawiło, że był tam naprawdę przyjemnie. Dodatkowo na miejscowym bazarku poczęstowani zostaliśmy maltańskim trunkiem, którego koniecznie musicie spróbować! Sprzedawcy nie są tak natrętni jak w co niektórych kurortach znanych z wakacyjnych podróży, wyobraźcie sobie, że podatek dochodowy na Malcie wynosi 35% !!!!
Gdy temperatura wskazywała już blisko 30 stopni Celsjusza dojechaliśmy do St. Peter’s Pool. Plażą tego nazwać nie można, ponieważ piachu tam nie znajdziecie, ale kąpielisko i zabawa była pierwsza klasa! Położona wśród skał malownicza zatoczka to idealne miejsce do nurkowania i skakania. Adrenalina jest tak duża, że Prezes zastanawiał się chyba z 30 minut czy skoczyć w głęboką wodę, która była tu naprawdę zimna!
Spędziliśmy tu dobre 3 godziny spotykając kilku Polaków. Dla osób, które nie chcą skakać z dużej wysokości zamontowane są drabinki. Podstawą są jednak buty do wody, które ułatwiają poruszanie się po skałkach. U góry przy wejściu do St. Peter’s Pool zobaczycie klimatyczną knajpkę, gdzie można dostać zimne piwo. Uważajcie tylko na psa rasy rottweiler! PS Parking jest płatny, ale kosztuję tylko 3 Euro na cały dzień!
Kilka kilometrów dalej dojeżdżamy do tzw. Błękitnej Groty. Musicie się zatrzymać na jednym z zajezdni, zostawić auto i przejść kilkadziesiąt metrów po wydmach. Tam już zobaczycie piękny widok panoramy Morza Śródziemnego i skały przypominającej grotę. Uważajcie bo miejsce to nie jest w żaden sposób zabezpieczone. Wystarczy chwila nieuwagi i zostaniecie na Malcie na zawsze. Zdjęcie z góry jest zajebistą pamiątką, ale jeśli chcecie ją zobaczyć od środka jest możliwość wpłynięcia tam łódką.
Plażowanie na St George’s Bay już w miejscowości St. Julians to licznie odwiedzane miejsce przez młodzież, które wieczorem przypomina Juvenalia. Dookoła muzyka, grille i zabawa osób różnej kultury. Śmiesznie wyglądało jak podjechały psy, wszyscy w jednym momencie założyli maseczki a butelki tylko strzelały po koszach hehehe. Podobno mandat za brak maseczki wynosi tu 300 Euro
Polecam mrożoną kawę i pizzę zaraz przy promenadzie! Zamówiliśmy sobie z Koprem i zjedliśmy kolację na plaży!
Wieczorem pojechaliśmy do Valletty. Jest to najbardziej wysunięta na południe stolica w Europie! Trafiliśmy na punkt widokowy gdzie zjawiskowo prezentowała się panorama miasta. Zdziwił nas totalny brak ludzi! Centrum jakby wymarło i wszystko było zamknięte. Załamany prezes nie zobaczył żadnego zamku więc pobłądziliśmy trochę wąskimi uliczkami robiąc mu zdjęcia z pomnikami ( na bank zaraz sb wrzuci na FB to zobaczycie hehe )
Valetta jak i cała Malta słynie z kolorowych balkonów zwanych Gallarjia! Nie widziałem jeszcze takiej architektury gdzie podczas spaceru miastem na pierwszy rzut oka widać wystające w różnych wzorach drewniane balkony. To z pewnością jedna z wizytówek tego kraju! Znajdując źródło historyczne były one „oknem na świat” dla kobiet , które nie mogły opuszczać swoich domów. Dziś stanowią ozdobny element tradycji i kultury Maltańskiej.
Kolejny dzień zaczęliśmy od pysznego angielskiego śniadania w restauracji obok hotelu. Tam przekonałem się, że prawdą jest powiedzenie „Malta to wyspa Karaluchów”, spacerował sobie jeden po krześle zmutowany wielkości chomika! Ceny w restauracjach są przyzwoite. Za całe obfite śniadanie z kawą zapłacicie ok. 6 Euro! Pizza to koszt ok 8 Euro, Kebab 6 E itd podobnie jest we wszystkich miasteczkach. Często próbowaliśmy także Maltańskiego wina, kupicie je już za 2 Euro w supermarkecie!
Mdina to była stolica wyspy do której się wybraliśmy jako pierwszy przystanek kolejnego dnia na Malcie. Mieszka tam aktualnie mniej niż 300 osób, a całe miasto obudowane jest murem. Przypominające trochę średniowieczne miasto można zwiedzić wynajmując bryczkę konną. Pobłąkaliśmy się charakterystycznymi tu wąskimi ścieżkami, porobiliśmy trochę zdjęć i kupiliśmy parę pamiątek.
Upał był tak duży, że nie mogliśmy się doczekać, aż wskoczymy do Morza i szybko znaleźliśmy się na Golden Bay. Tutaj wreszcie można było poczuć piasek i piękną plażę z czyściutką i ciepłą wodą! Powygłupialiśmy się w wodzie, poznaliśmy miejscowego przyjaciela i wypiliśmy białe wino. Odmówiliśmy Polakom gry w piłkę nożną, ale jak nas zobaczyli nawet nie pytali dlaczego hehe
Przy każdym wejściu na plażę na Malcie zobaczycie ostrzeżenie o meduzach. Widziałem ich kilka, ale na szczęście żadnego z nas nie oparzyła. Na Golden Bay znajduje się parę knajpek, wypożyczalnia sportów wodnych i duży parking. Nie wszędzie można płacić kartą dlatego warto mieć przy sobie gotówkę.
Na pewno większość z Was kojarzy bajkę o Popeye-u! Bajkowa postać, która jak zjadła szpinak nabierała siły! Tutaj na Malcie znajduje się jego miasteczko, które powstało na potrzeby filmu. Otwarte jest codziennie oprócz poniedziałku i wtorku! Bilet wstępu do Popeye Village kosztuje 14 Euro i upoważnia do korzystania z miejscowych atrakcji. Ja dzięki temu przypomniałem sobie tą grę na pegazusie, pamiętacie ?! heh
Ostatni punkt dnia dzisiejszego zostawiliśmy na Coral Lagoon. Miejsce którego najbardziej się nie mogłem doczekać ze względu na obejrzane wcześniej filmiki. Uformowane przez Morze wgłębienie skalne wyglądało dość niebezpiecznie. Dodatkowo fakt, że oprócz nas nie było tu zupełnie nikogo sprawiało wrażenie grozy. Nie zdecydowaliśmy się skoczyć w dół głównie ze względu na bardzo ciężkie wyjście z wody. Aby móc się tu pobawić trzeba mieć łódkę którą dostaniesz się na brzeg.
Od zaparkowania samochodu musicie przejść jakieś 300 metrów przez skałki. Dobrze mieć dobre buty ale w japonkach tak jak Koper tez dacie rade heh. Uważajcie bo miejsce to jest kompletnie nie oznaczone. Google piszę, że kilka turystów straciło tu swoje życie. W sumie to się nie dziwie bo rzeczywiście brak tu jakiegokolwiek zabezpieczenia.
W ostatni dzień na wyspie wybraliśmy się na 7 godzinną wycieczkę katamaranem! Koszt takiej wyprawy to tylko 25 Euro / osobę! Kupicie ją w punktach turystycznych postawionych w różnych miastach na mieście lub w Internecie! Wycieczka nosi nazwę: „Gozo, Comino, Błękitna Laguna i jaskinie morskie” czyli moim zdaniem zbiór najpiękniejszych miejsc na Malcie. Zobaczcie sami!
Z portu w miejscowości Bugibba wypływamy o godzinie 10:30! Na statku trochę wieje i nie czuć tego gorącego słońca także warto posmarować się kremem z filtrem bo inaczej poparzycie się jak Prezes heh. Statek jest elegancki, serwuje dobrą szamkę i napoje bezalkoholowe. Schodząc na poziom – 1 będziecie mogli podziwiać podwodny świat zza szyby katamaranu. Jak ktoś ma chorobę morską, są łazienki lub ewentualne miejsce w środku pod dachem.
W trakcie rejsu wpływamy w komnaty różnych grot skalnych gdzie podziwiamy architekturę stworzoną przez fale morskie! Obok jednej z nich zatrzymujemy się na godzinę pływania. Ze statku rozkładane są trzy zjeżdżalnie, z których zjeżdżając lądujesz w krystalicznie czystej wodzie! Zabawa jest naprawdę zajebista, głęboka woda powoduje, że można tu skakać i bawić się jak za dzieciaka! Płynąc dalej mijamy wyspę Comino, która na stałe zamieszkuje 3 mieszkańców.
Dopływamy do cieśniny Błękitnej Laguny, powiem Wam szczerze, że byłem naprawdę w wielu miejscach na świecie, ale takiej wody jeszcze nigdzie nie widziałem! Ona jest jak sama nazwa mówi błękitna, ale jednocześnie lazurowa i turkusowa! Zdjęcia nie są przerobione! Szkoda, że mieliśmy tam tylko godzinę wolnego czasu bo chciałoby się tam spędzić caaaaały dzień!!! Na miejscu możecie kupić drinka z ananasa, który sprzedaje maltańczyk z pływającej łódki.
Ostatnim punktem była wyspa GOZO. Tam mieliśmy zapewnione 3 godziny na zwiedzanie. Wynajęliśmy auto z kierowcą, który był jednocześnie przewodnikiem. Najpierw zawiózł nas na drugą część wyspy w okolice Azure Window. Tam nieistniejący już most skalny był najbardziej znaną atrakcją, który w wyniku sztormu zawalił się w 2017 roku. Mimo to miejsce jest przyjemne dla oka głównie za sprawa klifów i przybrzeżnych formacji skalnych.
Obok znajduje się Inland Sea. To raj szczególnie dla miłośników nurkowania gdzie podziemnym tunelem wypływa się na otwarte morze. Zatoka połączona jest z morzem za pomocą wąskiego prześwitu między skalnymi urwiskami. Podobno całość powstała ponad 5 milionów lat temu! Dookoła ciekawe budownictwo typowe dla specyfiki tego charakterystycznego miejsca.
Na wyspie Gozo znajduje się duża ilość kościołów, z czego dwa najbardziej popularne chcieliśmy odwiedzić. Przed jedną Katedrą stoi pomnik Jana Pawła II, a do drugiego nie chcieli nas wpuścić bo nie kupiliśmy wejściówek. Pierwszy raz się spotykam z sytuacją, że chcąc się pomodlić trzeba kupić bilet! Pokręciliśmy się trochę po rynku docierając do St. John’s Demi-Bastion. Miejsce mające szczególną wagę historyczną z piękną panoramą na całe miasto i wyspę. Pozdrawiamy Polkę, którą spotkaliśmy w jednym ze sklepików z pamiątkami!
Malta to doskonały pomysł na czterodniowy wypad, który w zupełności wystarczy, aby w pełni poczuć klimat tego małego Państwa. Zapamiętamy ją bardzo pozytywnie: pewna pogoda, uprzejmi ludzie i urocze zatoczki otoczone niebiańsko czystą wodą! Także nie czekajcie tylko bukujcie bilety! Jak wrócicie podeślijcie zdjęcia!